Relacja z rajdu fortecznego

Koradus

Relacja z rajdu fortecznegoW niedzielę 22 października poznaniacy mieli wyjątkową okazję obejrzeć rekonstrukcję walk radziecko-niemieckich o fort Ia na Starołęce oraz zwiedzić wraz z profesjonalnymi przewodnikami sam fort.

Na terenie fortu pojawiło się w niedzielne popołudnie kilkaset osób. Imprezę rozpoczęła krótka inscenizacja zdobywania fortu w 1945 roku przez radzieckich żołnierzy oraz prezentacja historycznego umundurowania. Pierwszy atak Rosjan na fort Niemcy odparli, biorąc 3 radzieckich jeńców do niewoli. Za chwilę jednak Sowieci zaatakowali ponownie, łamiąc w końcu niemiecki opór i zmuszając obrońców do kapitulacji. Podczas odprowadzanie pod eskorta niemieckich żołnierzy, jeden z nich próbował uciec. Rosjanie go złapali i mimo, że publiczności domagała się śmierci dla SS-mana, okazali się dla niego łaskawi.

Po inscenizacji rozpoczęto sesje fotograficzne. Jeden z organizatorów imprezy – Przemysław Maćkowiak przechadzał się w pruskim mundurze, jego głowę zdobiła klasyczna pruska pikielhauba z paradnym pióropuszem. Na wspólnej fotografii pojawili się też szeregowcy z czasów I wojny światowej oraz walczący chwilę wcześniej Rosjanie i Niemcy.

Po sesji fotograficznej wszyscy zgromadzenie otrzymali ulotki dotyczące fortu, mapki oraz cenne słowniczki, które wyjaśniały laikom czym jest poterna, przeciwskarpa czy kaponiera.

Zgromadzonych poznaniaków podzielono na dwie grupy, każdą oprowadzał profesjonalny przewodnik ubrany w pruski mundur. W trakcie zwiedzania fortu wielu poznaniaków przeżyło szok dowiadując się, że wokół Poznania istnieje 18 podobnych budowli. – To niesłychane, że fortyfikacje nie są udostępniane, że się marnują. Choć jeden fort mógłby zostać przystosowany do zwiedzania – wzdychał jeden z uczestników imprezy.

Organizatorzy podkreślali, że w porównaniu z innymi krajami forteczny Poznań ma wielkie zaległości. Pojawiały się przykłady twierdz w Alzacji i Lotaryngii, które oddawane są pasjonatom za darmo w użytkowanie. W zamian za to dbają oni o fort, konserwują, wycinają drzewa, by ich korzenie nie rozsadzały budynków, itp. W Poznaniu natomiast z fortami nie robi się nic, w związku z czym z roku na rok jest coraz gorzej, a obiekty niszczy postępująca dewastacja.

- Poznań w tej chwili to miasto jednodniowe dla turysty. Można obejrzeć katedrę i Stary Rynek. Reszta się w zasadzie nie liczy. Gdyby poszerzyć tę ofertę o zwiedzanie Cytadeli i chociaż jeden fort, Poznań na pewno by na tym skorzystał – mówi Szymon, obecny na miejscu miłośnik fortyfikacji.

Fot. Deeno

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]